Cztery nasze kochane Klubowiczki otrzymały ostatnio do przetestowania supernowości marki Nacomi - puszyste i pachnące musy do ciała.
Ja się w tych musach zakochałam! O moim musie mango mogliście już przeczytać tutaj: KLIK. Od tamtej pory skusiłam się też na ciasteczkowy i po prostu mogłabym się smarować i smarować :). Bardzo się cieszę, że wszystkim dziewczynom musy przypadły do gustu i że zapachy oraz konsystencja nie rozczarowały. Niektóre z nich zgłaszały problem z rozprowadzaniem musu i z pozostawianą przez niego tłustą warstwą. Jest do dla mnie zaskoczenie, bo mnie się go aplikowało bardzo dobrze i gładko, a skóra go chłonęła bardzo dobrze, więc nie miałam problemu z tłustą warstwą, ale to pewnie dlatego, że moja skóra jest sucha jak Sahara, zwłaszcza na nogach ;). Jak jednak powszechnie wiadomo - kosmetyki u każdego działają trochę inaczej, więc nigdy nie będzie tak, że każda właściwość będzie u każdego taka sama i każdemu się spodoba.
Bardzo dziękuję, Dziewczyny, za rzetelne i szczere opinie :).
A oto linki do recenzji:
1. Mus mango: ŚWIAT LYLL
2. Mus ciasteczkowy: SARINACOSMETICS
3. Mus borówkowy: PAMIĘTNIK KRĘCONOWŁOSEJ PISANY SZMINKĄ
4. Mus malinowy: MÓJ MAŁY ŚWIAT
Zapraszamy do czytania :).
środa, 24 września 2014
wtorek, 9 września 2014
Mydła marsylskie - najlepsze! :)
Kochani, dziś opowiem Wam trochę o moich ukochanych mydełkach marsylskich :). Zauroczyłam się nimi jeszcze długo przed tym, jak w ogóle pomyślałam, żeby otworzyć sklep internetowy z kosmetykami. Mydło marsylskie było jednym z moich pierwszych kosmetyków naturalnych. Potrzebowałam zmienić sposób swojej pielęgnacji, bo jakiejś alergii skórnej dostałam i mycie się i smarowanie drogeryjnymi kosmetykami powodowało czerwone plamy, które długo się goiły i zostawiały blizny :/. Podjęłam decyzję, że od tej pory będę stawiać na naturalne kosmetyki. I tak zaczęła się moja przygoda także z mydłami marsylskimi.
Mydła marsylskie są wytwarzane są ręcznie w niewielkich manufakturach we francuskiej Prowansji. Procesu produkcji pilnują specjalnie wyuczeni rzemieślnicy maitres savonniers. Nie jest to produkcja masowa, dlatego zarówno zastosowane składniki jak i produkt ostateczny są najwyższej jakości, która jest ściśle kontrolowana. Aby mydło mogło nazywać się marsylskim musi zawierać co najmniej 72% naturalnych olejów roślinnych. Jest ono hipoalergiczne i może być stosowane także u noworodków. Jest bardzo delikatne, nie wysusza skóry. Mogę się pod tym podpisać obiema rękami! Myjemy z moim Łukaszem mydłem marsylskim od dwóch lat dłonie oraz twarz na co dzień i nie mamy żadnych problemów skórnych. Mycie tym mydłem poprawiło też stan atopowej cery Łukasza - już dawno pożegnał się z łuszczeniem i zaczerwienieniem skóry na policzkach :). Do tego przy takim codziennym używaniu do mycia rąk i twarzy (ręce kilka razy dziennie, twarz raz lub dwa) mydło wystarcza na ponad dwa miesiące! Jest meeega wydajne. Mama Łukasza, która dostała od nas takie mydełko, nie mogła się nadziwić. "Co to za mydło, które się pieni i myje, a wystarcza na miesiąc" - mówiła. U nich mydła używały 3 osoby i do mycia całego ciała - zwykłe mydło kończyło się po 3-4 dniach. Wychodzi więc na to, że mimo ceny 8 zł za takie mydełko marsylskie, która kiedyś (zanim spróbowałam) wydawała mi się dość wysoka, mydło to bardziej się opłaca niż zwykłe Luksje czy inne Dove z drogerii, a korzyści w postaci fantastycznego naturalnego składu i cudownych właściwości są nieporównywalne :D.
Do zdjęć użyłam mydełka o zapachu mimozy.Upadło mi przed robieniem zdjęć i się wgniotło :(.
Mydła marsylskie kupicie w sklepie Atelier Natury --> KLIK!
A Wy mieliście okazję używać mydełek marsylskich? A może macie swoich innych ulubieńców? :)
Mydła marsylskie są wytwarzane są ręcznie w niewielkich manufakturach we francuskiej Prowansji. Procesu produkcji pilnują specjalnie wyuczeni rzemieślnicy maitres savonniers. Nie jest to produkcja masowa, dlatego zarówno zastosowane składniki jak i produkt ostateczny są najwyższej jakości, która jest ściśle kontrolowana. Aby mydło mogło nazywać się marsylskim musi zawierać co najmniej 72% naturalnych olejów roślinnych. Jest ono hipoalergiczne i może być stosowane także u noworodków. Jest bardzo delikatne, nie wysusza skóry. Mogę się pod tym podpisać obiema rękami! Myjemy z moim Łukaszem mydłem marsylskim od dwóch lat dłonie oraz twarz na co dzień i nie mamy żadnych problemów skórnych. Mycie tym mydłem poprawiło też stan atopowej cery Łukasza - już dawno pożegnał się z łuszczeniem i zaczerwienieniem skóry na policzkach :). Do tego przy takim codziennym używaniu do mycia rąk i twarzy (ręce kilka razy dziennie, twarz raz lub dwa) mydło wystarcza na ponad dwa miesiące! Jest meeega wydajne. Mama Łukasza, która dostała od nas takie mydełko, nie mogła się nadziwić. "Co to za mydło, które się pieni i myje, a wystarcza na miesiąc" - mówiła. U nich mydła używały 3 osoby i do mycia całego ciała - zwykłe mydło kończyło się po 3-4 dniach. Wychodzi więc na to, że mimo ceny 8 zł za takie mydełko marsylskie, która kiedyś (zanim spróbowałam) wydawała mi się dość wysoka, mydło to bardziej się opłaca niż zwykłe Luksje czy inne Dove z drogerii, a korzyści w postaci fantastycznego naturalnego składu i cudownych właściwości są nieporównywalne :D.
Do zdjęć użyłam mydełka o zapachu mimozy.Upadło mi przed robieniem zdjęć i się wgniotło :(.
Mydła marsylskie kupicie w sklepie Atelier Natury --> KLIK!
A Wy mieliście okazję używać mydełek marsylskich? A może macie swoich innych ulubieńców? :)
wtorek, 2 września 2014
Musy puszyste, pięknie pachnące rozdane! Komu?
Heeej :).
Ostatnio ogłaszałam dla kochanych klubowiczek konkurs, w którym można było otrzymać mus do ciała.
Dziękuję wszystkim za udział i wysiłek włożony w odpowiedzi.
Wybrałam cztery osoby, które najbardziej ujęły mnie za serce swoimi uzasadnieniami, dlaczego chciałyby otrzymać dany mus :).
I oto wyniki:
Mus mango: Kamila Lyll
Mus ciasteczkowy: Sarinacosmetics
Mus borówka: wiolkaa93
Mus malina: Anna Niezgódka
Dziewczyny, musy powędrują jutro do Was :). Proszę o recenzje w ciągu 2 tygodni od otrzymania kosmetyków. Byłoby miło, gdybyście przesłały linki na maila: ateliernatury@gmail.com.
Ostatnio ogłaszałam dla kochanych klubowiczek konkurs, w którym można było otrzymać mus do ciała.
Dziękuję wszystkim za udział i wysiłek włożony w odpowiedzi.
Wybrałam cztery osoby, które najbardziej ujęły mnie za serce swoimi uzasadnieniami, dlaczego chciałyby otrzymać dany mus :).
I oto wyniki:
Mus mango: Kamila Lyll
Mus ciasteczkowy: Sarinacosmetics
Mus borówka: wiolkaa93
Mus malina: Anna Niezgódka
Dziewczyny, musy powędrują jutro do Was :). Proszę o recenzje w ciągu 2 tygodni od otrzymania kosmetyków. Byłoby miło, gdybyście przesłały linki na maila: ateliernatury@gmail.com.
Subskrybuj:
Posty (Atom)